czwartek, 10 listopada 2011

Spaghetti a la carbonara i bolące zęby

Paskudnie boli mnie szczęka po wczorajszej wizycie u dentysty zakończonej resekcją ósemki, więc nie bardzo mam chęci i ochotę na gotowanie czegokolwiek. Dlatego dzisiaj na obiad będzie spaghetti a la carbonara, ze sprawdzonego, ascetycznego i pysznego przepisu - gdyż właśnie nie wymaga długich przygotowań ani większej refleksji.

Moim zdaniem istotą włoskiej kuchni jest właśnie prostota i podstawowe składniki jak najlepszej jakości. W Sieci jest mnóstwo przepisów na spaghetti carbonara - czas, bym dorzuciła swój.

Spaghetti a la carbonara my way
porcja dla dwóch osób

250 g makaronu spaghetti (pół paczki)
100 g boczku wędzonego pokrojonego w słupki  albo, oczywiście, włoskiego boczku pancetta - ale go ciężko dostać
2 żółtka z jajek od szczęśliwych kur - tutaj jest to ważne, bo jajko jest tylko trochę podgrzane
chlust śmietanki 30%
garść drobno startego twardego sera - optymalnie parmezan - ale jak parmezan, to parmezan, tanie zamienniki są ohydne
sól, pieprz
natka pietruszki do posypania (wg gustu)

Całość dania robi się w czasie gotowania makaronu.
Nastawiamy wodę na makaron (duuużo wody) i kroimy boczek w słupki. Wrzucamy boczek na zimną patelnię , włączamy mały gaz i dajemy mu się wytopić i zrumienić - ewentualnie można dodać troszkę oleju. Do miseczki wbijamy żółtka (białka można zamrozić, by potem zrobić z nich tort Pavlovej - w zamrażalniku trzymamy max 3 miesiące), dajemy chlust śmietanki - tyle, żeby przykryła żółtka - i starty ser, mieszamy, doprawiamy solą i pieprzem, pieprzu dajemy dość sporo.
W tym czasie powinna się zagotować woda na makaron, więc solimy ją dość hojnie i wrzucamy spaghetti - gotujemy al dente, zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Teraz nie pozostaje nic innego jak mieszać skwierczący boczek i czekać na makaron. Jak makaron dojdzie, bierzemy filiżankę i odlewamy w nią trochę wody z gotowania. Makaron odcedzamy, wrzucamy na patelnię z boczkiem, mieszamy, wrzucamy całość do ciepłego jeszcze garnka, wlewamy sos jajeczno-śmietanowo-serowy i mieszamy dość energicznie. Można garnek postawić na malutkim gazie, ale wtedy trzeba jeszcze bardziej uważać, by jajko się nie ścięło - to ma być sos, nie jajecznica. Jeżeli danie wyda nam się za gęste - rozrzedzamy je zostawioną wodą z gotowania makaronu. Nakładamy na talerze, posypujemy natką, ewentualnie pieprzem i jemy.
Buon appetito!

Brak komentarzy: