niedziela, 17 czerwca 2012

Makaron pachnący latem

Gorąco dzisiaj. Temperatura w granicach 28-30 st. C nie jest tym, co lubię najbardziej. Zwykle nic mi się wtedy nie chce robić, mogę tylko leżeć, drzemać i dostarczać organizmowi płyny. Dzisiaj jednak perspektywa pojechania na najlepsze lody w Łodzi zwlekła nas z kanapy, wsadziła na rowery i zawiozła na Złotno (jakby się kto pytał, najlepsze lody w Łodzi są w budce przy ulicy Fizylierów 6  - albo, jak mówią moi rodzice - przy starej krańcówce na Złotnie). Lody były pyszne, ale pedałowanie przez 19 km sprawiło, że jednak jakiś obiad by się przydał. Więc na szybko, letnio i orzeźwiająco - makaron z cytryną i bazylią. Pachnący latem. Inspirowany przepisem Jamiego Oliviera z 30 minut w kuchni.

Makaron pachnący latem
dla dwóch osób

200 g makaronu tagiatelle
jedna cytryna
jedno żółtko z jajka od szczęśliwej kury
garść świeżej bazylii
80 g sera - w oryginale parmezanu oczywiście, u mnie grand radamer
oliwa extra vergine
sól, pieprz

Jak to mówi Chimek, woda na makaron nam się gdzieś tam gotuje w tle ;)
Do miski wbijamy żółtko (białko można w torebeczkę foliową i zamrozić). Na drobnej tarce ścieramy ser i dosypujemy do żółtka (trochę zostawiamy do posypania na końcu). Dolewamy 2-3 łyżki oliwy. Cytrynę wyparzamy, ścieramy na drobnej tarce całą skórkę i wyciskamy sok. Wsypujemy do jajka i sera. Bazylię dzielimy na pół, jedną część grubo kroimy, drugą ucieramy w moździerzu na pastę (jak ktoś nie ma moździerza, jak ja, niech tę drugą część po prostu bardzo-bardzo-bardzo drobno pokroi). Dodajemy do miseczki z resztą składników. Solimy, pieprzymy.
Makaron gotujemy zgodnie z instrukcją na opakowaniu. Jak jest gotowy, odlewamy chochelkę wody z gotowania, resztę przecedzamy i wrzucamy z powrotem do garnka. Dodajemy sos, podlewamy nieco wodą po makaronie, jak się robi za gęsty, próbujemy, dosmaczamy jakby nam się wydał za cytrynowy i serwujemy od razu. No, może robimy przerwę na zrobienie zdjęcia ;)

Smacznego.



Brak komentarzy: