niedziela, 15 kwietnia 2012

Sałatka bez kompleksów

Przychodzi taki dzień, a zwykle przychodzi on po jakimś długim weekendzie z obżarstwem w gronie rodziny jako główną atrakcją (czyli w 90% w święto chrześcijańskie), gdy trzeba zrobić sprzątanie lodówki, bo te produkty, które Pani Matka zapakowała nam w ramach wałówki, zaczynają kończyć żywot. I tak w ramach wyżerania resztek dzisiaj popełniłam bezkompleksową sałatkę. Najadł się nią T., który dzisiaj przejechał na rowerze 65 km, więc zapewniam - jest sycąca, choć może nie wygląda ;)

Sałatka bez kompleksów aka sprzątanie lodówki
dla dwóch osób

paczka gotowej mieszanki sałat (dowolna, u mnie z sałatą lodową, cykorią i marchewką)
pół żółtej (lub dowolnej innej) papryki
po garści winogron per capita

pierś z kurczaka
szklanka maślanki
jajko
bułka tarta
sól, pieprz, zioła prowansalskie
olej do smażenia

łyżka soku z cytryny
chlust oliwy z oliwek
łyżeczka musztardy francuskiej (as in z całymi ziarnami gorczycy)


Wpierw pierś z kurczaka  myjemy, obkrawamy, kroimy w zgrabne 'nuggetsy', wkładamy do głębokiego talerza i zalewamy maślanką i zostawiamy, żeby się przymarynowało przez jakieś 2 godziny. 
Gdy nadchodzi czas obiadu kroimy paprykę w kostkę, na talerzach rozkładamy sałatę (ile kto chce), posypujemy papryką i winogronami i przystępujemy do smażenia kurczaka. W tym celu należy w sposób prosty (a może i prostacki), w jednym talerzu głębokim rozbełtać jajko, w drugim wymieszać z bułką tartą sól, pieprz i zioła prowansalskie, potem odłowić kurczaka z maślanki, obtoczyć w bułce, umaczać w jajku, obtoczyć w bułce i smażyć na złoty kolor na dość sporej ilości oleju. W idealnym świecie po usmażeniu odsączyć na ręcznikach papierowych (u mnie akurat się skończyły ;)), rozłożyć na sałacie i polać dressingiem, czyli zmieszanymi, nie wstrząśniętymi oliwą, sokiem z cytryny i musztardą. Jeść, bo szybko stygnie. Smacznego :)


Brak komentarzy: