niedziela, 27 listopada 2011

Sajgonki z warzywami, czyli wielkie siekanie

Wczoraj miałam na obiedzie gości. Obiad był urodzinowy, zgodnie ze świecką tradycją wyprawiania wielkiej imprezy co dwa lata, tylko dla najbliższych. Czyli musiałam wykarmić 8 osób ;) Na danie główne podałam wołowinę w azjatyckim sosie z chrupiącą surówką i imbirowo pachnącym purée - wszystko wg Nigelli z jej książki "Kuchnia". Postanowiłam nie podawać tutaj tego przepisu, głównie dlatego, że nie udało mi się zrobić ani jednego zdjęcia, ale też dlatego, że nie zmieniałam wiele w oryginalnym przepisie. Zainteresowani mogą pójść do jakiejś księgarni i sobie podejrzeć, jak nie mają książki. ;-) Za to podam przepis na sajgonki, bo to już mniej więcej moje autorskie dzieło, a i gościom smakowało. Ostrzegam tylko, że trochę zabawy z tym jest...



Sajgonki z warzywami
na mniej więcej 14-15 sztuk

papier ryżowy (do kupienia w większości hipermarketów)
dwie marchewki
pół zielonej papryki
ćwierć sporej kapusty pekińskiej
garść kiełków fasoli mung (ja miałam takie w zalewie z puszki, więc najpierw dobrze opłukałam)
cztery spore pieczarki
dwie łyżki oleju sezamowego lub innego do woka
sos sojowy
pieprz
starty imbir

około litr oleju do smażenia

Warzywa obieramy, myjemy i pracowicie siekamy w paseczki wielkości zapałki. W woku lub dużej patelni rozgrzewamy olej i wrzucamy marchewkę i paprykę. Smażymy mniej więcej pięć minut, dorzucamy kapustę i kiełki, dolewamy do smaku sosu sojowego i ścieramy na drobnej tarce imbir (tutaj hint: żeby imbir się dobrze ścierał należy go zamrozić - korzeń imbiru myjemy, dobrze osuszamy i wrzucamy do zamrażalnika; potem bez obierania można ścierać). Dusimy kolejne pięć minut, doprawiamy pieprzem i przekładamy do miski, niech trochę przestygnie. 

Szykujemy papier ryżowy, czyli bierzemy miskę w ciepłą wodą o średnicy większej niż nasz papier i pojedynczo go namaczamy aż będzie miękki. Trzeba uważać, bo się rwie - w żadnym razie nie wkładać do miski więcej niż jeden na raz! Taki namoczony papier kładziemy na desce, układamy łyżkę nadzienia i zawijamy sajgonkę. Odkładamy na talerz i powtarzamy zabawę, aż się nam farsz skończy. Teraz sajgonki trzeba zostawić, żeby trochę przeschły - w tym czasie można np. umyć wok, by było w czym je smażyć. 

Sajognki smażymy na rozgrzanym oleju na złoto, uważając by się nie posklejały ze sobą. Myślę, że można by je również zrobić na parze. Podajemy z sosami chilli. 

Smacznego.


2 komentarze:

Kasia pisze...

Wiem ile z tym pracy, ale własnoręcznie zrobione sajgonki to dopiero coś :) I ta świadomość, że dokładnie wiesz co jest w środku - bezcenna :)

ANNA pisze...

Ja ostatnio z papierem ryżowym się nie rozstaję;)
Pięknie Ci wyszły, muszę koniecznie przetestować Twój przepis!
pozdrawiam!